10 Punktów Marketingowego Sprawdzianu

Zdobywanie nowych klientów jest procesem budowania zaufanych związków z ludźmi, którzy potrzebują Twoich produktów lub usług, po to, żebyś mógł zbudować silną firmę. A żeby tego dokonać potrzebujesz:

  • Pokazać się ludziom, którzy Cię nie znają
  • Rozwijać wiarygodność u tych, którzy chcą się o Tobie więcej dowiedzieć
  • Zachęcać wszystkich, którzy są wokół Ciebie, żeby zostali Twoimi klientami

Jeśli nie pozyskujesz wystarczającą ilość klientów, Twój marketing nie wykonuje swojej pracy w spełnianiu jednym z trzech powyższych punktów. Sprawdzian Marketingowy pozwoli Ci się dowiedzieć, gdzie w procesie zdobywania klientów, Twój marketing potrzebuje pomocy. Po dowiedzeniu się gdzie tkwi problem, będziesz mógł zadziałać, żeby go naprawić.

Te 10 pytań są następujące:

1. Ilu obcych dowiaduje się o moim biznesie?

Jeśli masz stronę internetową, ilu nowych odwiedzających masz tygodniowo. Jeśli odwiedzasz imprezy okolicznościowe, ilu nowych ludzi poznajesz, żeby ich bliżej poznać?

2. Czy wystarczająca ilość ludzi dowiaduje się o tym, że Twój biznes się powiększa?

Na przykład, czy otrzymujesz coraz więcej zupełnie nowych odwiedzających Twoją stronę internetową?

3. Ilu obcych zostaje potencjalnymi klientami, o których wiesz?

Potencjalny klient może znać Ciebie, ale ważniejsze jest, że Ty wiesz, że oni Cię znają. Dlaczego? Ponieważ jest ciężko zamienić potencjalnego klienta w klienta jeśli nie masz mnóstwa dowodów, żeby zademonstrować Twoją wiarygodność.

4. Czy pytasz się potencjalnych klientów jak do Ciebie dotarli?

Pytaj ich i notuj, czy znaleźli Cię przez ogłoszenie w prasie, przez Internet. przez znajomych. Będziesz mógł się dowiedzieć, które formę ogłoszenia dalej rozwijać.

5. Odzywaj się do swoich klientów regularnie.

Dzwoń, wysyłaj newsletter, zapisz ich adres mailowy.

6. Czy dajesz bezpłatne, bez zobowiązań możliwości, które pozwolą Ci zademonstrować jak możesz pomóc klientom rozwiązać ich problemy?

7. Kiedy klient do Ciebie dzwoni i jest wyraźnie zainteresowany kupnem czegoś od Ciebie, czy zadajesz pytania, żeby więcej się dowiedzieć o nich?

Na przykład, czy pytasz o problem, który chcą rozwiązać dzięki Twojemu produktowi, rezultat który chcą osiągnąć, czy oczekiwania jakie mają wobec Twojego produktu.

8. Czy tłumaczysz formalnie w formie propozycji czy nieformalnie w rozmowie, co klient powinien zrobić, żeby osiągnąć rezultaty, których oczekują?

9. Czy posiadasz sposób jasnego zapytania o zakup?

Jeśli czujesz, że „tak, mogę polecić produkt, którego Pan/Pani szuka”, to powinieneś to powiedzieć oraz poinformować klienta jakie są następne kroki.

10. Czy masz sposób „dopięcia transakcji” i przekazania klientowi, jakie są następne kroki?

Dopięcie transakcji oznacza, że obie strony formalnie są świadome, że „tak, chcemy razem dokończyć transakcji” i że Twój klient wie, co potrzebuje, żeby tego dokonać. Najczęściej, następny krok to podpisanie umowy, wpłata zaliczki lub całość wpłaty, itd.

Jak wypadłeś w teście?

Rezultaty tego 10-cio punktowego testu uwidaczniają, gdzie są Twoje słabe strony i nad czym musisz popracować, aby dopiąć więcej transakcji.

Jeśli nie wiesz ilu nowych klientów dowiaduje się o Twojej działalności (pytania 1-3) to musisz znaleźć sposób, żeby sprawdzać ilu masz odwiedzających lub potencjalnych kupujących.

Jeśli otrzymujesz dużo odwiedzających (obcych i potencjalnych), którzy rezygnują, powinieneś zacząć stwarzać propozycje, co możesz zaoferować klientowi (pytania 4-7).

Na koniec, jeśli masz dużo klientów, subskrybentów, członków, komentujących, którzy jeszcze nie są Twoimi klientami, musisz im to jasno zakomunikować, oraz udostępnić i ułatwić im formy zakupu. (Pytania 8-10).

Bez względu na to, w którym jesteś miejscu wśród tych 10-ciu punktów, zawsze możesz podjąć działania, żeby osiągnąć sukces.

Czy Twój Plan Marketingowy Zda 10-cio Punktowy Test?

Wzorowy marketing, w jakiejkolwiek formie, zawsze spełnia pewne kryteria. To jest to, co go czyni wzorowym. Poniższe 10 punktów pomogą ci sprawdzić, czy twój marketing zda test. Rzucam wyzwanie sprawdzenia jednego z twoich ostatnich ogłoszeń, promocji lub innej marketingowej czynności, żeby zobaczyć jak wypadnie.

 

1. Czy jest ukierunkowane na rozwiązanie czy korzyść, którą dostarczasz?

Za często ogłoszenia po prostu jedynie wyszczególniają produkty lub usługi. Nie każ klientowi, żeby sam musiał wydedukować, jak twój produkt lub usługa może mu pomóc. Powiedz im to wprost.

2. Czy posiada jedną, jasną wiadomość?

Jaka jest ta JEDNA wiadomość, którą chcesz przekazać? Upewnij się, czy nie jest zakopana w natłoku wiadomości, bo może nie zostać wyłapana.

3. Czy jest ukierunkowana na jedną, ściśle określoną grupę docelową?

Czy wiesz, do kogo komunikujesz wiadomość? Upewnij się, że obrałeś jedną, ściśle określoną grupę docelową – to jest jedyny sposób, żeby dobrze zaadresować i trafić do potrzeb tej grupy.

4. Czy jest napisana językiem, który używają klienci?

Jeśli chcesz, żeby twoja wiadomość wywołała odpowiedni rezonans u twoich klientów, musisz się upewnić, że mówi językiem, którego zawartość i ton są takie same, jakiego używają klienci, do których jest adresowana.

5. Czy prezentuje twoją Unikatową Propozycję Sprzedaży?

To jest ta JEDYNA rzecz, która wyróżnia cię ze wszystkich innych produktów lub usług, które klienci mogliby kupić, żeby zadowolić swoją potrzebę. To jest to, co jest unikatowe, wyróżniające się i wartościowe w twoim produkcie lub usłudze. Najlepiej, jak będziesz to przekazywał w sposób jasny i dobitny we wszystkich swoich działaniach.

6. Czy posiada jeden najbardziej zauważalny punkt skupiający uwagę?

Czy widziałeś kiedyś reklamę zapakowaną taką ilością informacji, że nie wiesz gdzie masz skupić uwagę? Twoi klienci też nie będą wiedzieli, jeśli wtłoczysz za dużo w twoje materiały promocyjne.

7. Czy precyzyjnie komunikujesz twoją osobowość?

Zapewne, twoja działalność ma określoną, twoją własną osobowość, którą powinieneś odwzorowywać. Chcesz zapewne, żeby twoi klienci czuli, jakby cię znali. Jeśli będziesz zmieniać swoją osobowość co tydzień, nie przyjdą, żeby cię poznać i wzbudzić zaufania. Konsumenci kupują od tych, których znają i którym ufają.

8. Czy daje klientom więcej niż jeden powód do działania?

Nie każdy jest gotów kupić, wybierając pierwszy z brzegu powód do działania, gdy zobaczy twoje ogłoszenie. Upewnij się, że dajesz im dodatkowy powód, albo na zawsze ich stracisz.

9. Czy daje klientowi więcej niż jedną możliwość działania?

Udostępnij i ułatw klientom podejmowanie działania. Po co komu adres mailowy czy strona internetowa, jeżeli nie ma dostępu do komputera, bo jest daleko od biura, ale potrzebuje natychmiast więcej informacji. Stracisz klienta. Nie pozwól, by to się stało.

10. Czy posiadasz określony cel dla twojego marketingu?

Jeśli nie wiesz, co twoje działanie marketingowe ma osiągnąć, jak się dowiesz czy odniosło sukces? Zawsze miej plan i cel do wszystkiego, co robisz. W ten sposób możesz zaprojektować coś, co sprawdzisz czy jest skuteczne.

Królewski serwis

W krajach cywilizowanych, gdzie dominuje kultura obsługi klienta, sklep z obuwiem to istny raj dla kupującego. Dzieci klienta są obdarowywane prezentami, klientowi proponuje się niekiedy kawę lub herbatę, zaprasza się do spoczynku i przynosi mu wszystkie możliwe atrakcyjne wzory, żeby tylko kupił.

W Polsce takiego sklepu na wysokim poziomie  jeszcze nie ma. Nie ma sklepu, gdzie klient jest obsłużony po królewsku. Jeżeli będzie taki sklep, to gwarantujemy mu 100% sukcesu. Muszą być spełnione następujące warunki: drogi produkt, dobór uzupełniających się produktów (np. torebka, buty i pasek), ciągłość sprzedaży, nie za dużo wzorów, ale za to zawsze pełna rozmiarówka, usługa szewska w przypadku konieczności dopasowania buta do kształtu nogi, super wyszkolona obsługa, wysoka kultura osobista personelu i kierownictwa. Inwestycja taka wymaga znacznie większych nakładów na wystrój, selekcję personelu, szkolenia i duża wiedza i umiejętność doboru produktów.

Gwarantujemy darmowe artykuły w prasie, wywiady, publikacje w TV, radio, etc. tylko dlatego, że byłby to pierwszy tego typu sklep w Polsce.

Poza branżą obuwniczą są inne branże handlu czy usług, które mogą z powodzeniem odnieść sukces: akcesoria turystyczne, sprzęt fotograficzny, sprzęt audio, różnego rodzaju produkty specjalistyczne wysokiej jakości. Istnieją już usługi na wysokim poziomie w Polsce, od których można czerpać wzorce: hotele, centra spa, niektórzy dealerzy samochodowi, niektóre prywatne kliniki.

Czekamy z utęsknieniem na takie usługi. Czy trzeba jechać do Paryża, Monahium czy Londynu? Przecież przed wojną Warszawa była nazywana Paryżem Północy.

Niech klient czeka

Ile razy wchodzicie do sklepu, a sprzedawca zamiast obsłużyć klienta: zmywa podłogę, układa produkty na półce, liczy coś na papierze, rozmawia z drugim pracownikiem, rozmawia przez telefon, patrzy w ekran komputera, siedzi za ladą, itp.

Takie postępowanie to zwykła pozostałość po komunie. Pomijamy tutaj fakt, że to brak kultury i dobrego wychowania. W czasach komunizmu detaliści nie musieli się starać, żeby z kulturą i priorytetowo obsłużyć klienta, ale taraz… Mamy już za sobą dłuższy niż w latach międzywojennych, okres ekonomii rynkowej, a nadal poziom usług w sklepach jest gorszy niż w krajach trzeciego świata.

Klient polski jest przywykły do złej usługi i ignorowania go. Zniesie wszelkie trudy bo zniósł 50 lat udręki i teraz i tak się cieszy, że jest świadkiem takiego skoku cywilizacyjnego, że wszystko ma w sklepie. Ten skok jest niestety tylko z ilością i jakością produktów na półkach ale nie jest satysfakcjonująco daleki w usłudze podania produktu.

Sprzedawca powinien natychmiast rzucić wszystko w momencie, kiedy klient wchodzi do sklepu. Zmywanie podłogi, układanie produktów, rozpakowywanie kartonów czy rozmowa z koleżanką może poczekać. Teraz w sklepie jest klient, nasz żywiciel, nasz faktyczny „pracodawca”. Oddajmy mu wdzięczność, że przyszedł do nas a nie do konkurencji. Obsłużmy go natychmiast, nie dajmy mu odczuć, że jest intruzem tylko kimś, na kim nam zależy.

„Zamykam, bo nikt nie przyjdzie”

Ile razy usłyszałem od sklepikarzy to najgłupsze stwierdzenie, jakie udało mi się usłyszeć. Jak można być tak głupim i tak bezmyślnie ignorować klienta? To jest brak elementarnej wyobraźni.

Pewnie każdy z Was kiedyś zetknął się z tym przypadkiem i pewnie klął na czym świat stoi. Jest to tak częste, że nie spotkałem człowieka w Polsce, który by tego nie doświadczył, niektórzy nawet po kilka razy. Chodzi tu o proste chłopskie rozumowanie, a raczej dedukcję, że skoro nikt nie przyszedł do mojego sklepiku, usługi czy wyszynku przez ostatnią godzinę, to pewnie już nikt nie przyjdzie przez ostatnie pół godziny lub 15 minut. Więc zamykam przed czasem. Czy ten człowiek który to mówi nie wie, że zamykając sklep 15 minut przed czasem i idąc do domu może nawet już nigdy się nie dowie, że jakiś klient był i pocałował klamkę bo ten klient już nigdy do niego nie wróci, żeby mu to powiedzieć.

Kiedyś biegłem do szefca przy ulicy Górczewskiej w Warszawie (niedaleko skrzyżowania z ul. Elekcyjną – specjalnie piszę adres, żeby wytknąć go) bo wiedziałem że jest za 10 minut siódma. Śpieszyłem się odebrać moje naprawione buty. Szefc okazał się zamknięty. Na drugi dzień go spytałem dlaczego. Odpowiedział „bo nikt już nie przychodził od pół godziny”.

Inną sytuację zastałem w kawiarni Coffee Heaven przy ul. Wołoskiej w Warszawie, profesjonalnej jakby nie było sieci. Zajechałem samochodem, specjalnie zbaczając dość daleko z mojej trasy, tylko po to, żeby się napić kawy. Wiedziałem, że kawiarnia jest otwarta do 18:00. Okazało się, że tego dnia  kawiarnia była otwarta do 17:00 (kartka na drzwiach) i pocałowałem klamkę. Kilka dni potem zapytałem kierowniczkę dlaczego to zrobiła i odpowiedziała, że był bardzo mały ruch i w ramach obcinania kosztów (polityka odgórna), postanowiła (podlizać się szefostwu – przypisek autora) i zamknęła o godzinę wcześniej. Tutaj przedstawiam wyliczenie. Oszczędność pewnie wyniosła: dwóch pracowników po 15 zł za godzinę, plus oszczędność prądu 1 zł, razem 31 zł. Za swoje dwie kawy i dwa ciastka mój rachunek wyniósłby około 40 zł. Oprócz mnie pewnie było ze 2-3 innych klientów, każdy średnio po 25 złotych. Do tego dodajmy niezadowolenie klientów, którzy albo zbojkotują kawiarnię przy najbliższej okazji albo kilku okazjach. Na dodatek opowiedzą o tym swoim znajomym, którzy też w ramach oburzenia zbojkotują ją. Straty mogą sięgać nawet kilkuset złotych.

W przypadku skracania godzin jakiejkolwiek usługi, jeżeli jest taka konieczność, to powinna być parę tygodni wcześniej ogłaszana i to na drzwiach wejściowych, że będą krótsze godziny. To jest po prostu złe zarządzanie. Co innego przedłużenie otwarcia – tego już nie musimy wcześniej ogłaszać choć możemy to z pełną dumą uczynić, aby napędzić sobie więcej klientów. Jest jednak pewien etyczny obowiązek wobec klienta, żeby wcześniej go powiadomić o zmianach usług na niekorzyść klienta, żeby mógł sobie przyswoić nowe godziny lub reguły. Jeżeli nie przyswoi to już nie nasza wina – przynajmniej mamy czyste sumienie, że próbowaliśmy.

Napomknę, że kiedyś prowadziłem z kolegą sklep z obuwiem i regułą naszego sklepu było zamykanie o 19:15 choć na drzwiach był napis 19:00. To się nazywa odpowiedzialny marketing i traktowanie klienta z szacunkiem.

10 Punktów Skutecznej Kampanii Marketingowej

Co widzisz w wyobraźni, kiedy słyszysz słowo „marketing”? Reklamy telewizyjne? Billboardy lub reklamy w czasopismach? Obrzydliwe reklamy, tworzone po to, żeby trafiły do twojej głowy i tam zostały? Jeśli dołączysz do tego reklamę w Internecie to zapewne widzisz wyskakujące okienka, popupy, banery na pół ekranu albo te najgorsze, natrętne nie dające się usunąć i przysłaniające czytany tekst?

One wszystkie są częścią kampanii marketingowej (mam nadzieję, bez tych obrzydliwych), ale żadna z nich z osobna, nie jest wystarczająca do uderzenia w znaczący segment rynku docelowego. Najbardziej skuteczny sposób dotarcia do potencjalnych klientów, zarówno w trybie online lub offline, jest wykorzystanie pełnej i jednolitej kampanii marketingowej.

Podczas rozsyłania wiadomości (lub towaru lub usługi) do całego świata, trzeba dostarczyć silne, jasne i mocne przesłanie. Poniższe dziesięć punktów są istotne w kampanii marketingowej, aby tego dokonać.

 

1) Branding

Branding może obejmować wszystko, od stworzenia logo, poprzez definicję wizerunku firmy, do określenia grupy odbiorców. Twoja marka jest twoją firmą i ważne jest, aby tą marką dobrze zarządzać i zawsze ją przedstawiać klientom.

2) Projekt

Nie ma znaczenia, czy tworzysz projekt do druku, strony internetowej, czy pakiet wizerunkowy korporacji, prawidłowy projekt może pomóc zaprezentować image, który jest z klasą, profesjonalny i zapamiętywany. Mówi się, że nie otrzymasz nigdy drugiej szansy, żeby zrobić pierwsze wrażenie. A w dzisiejszym, szybko przemijającym świecie, masz mniej czasu żeby zrobić to pierwsze wrażenie. Świetny projekt pomoże ci uchwycić uwagę klienta i ją zachować.

3) Rozwój

W rynku internetowym nie zawsze chodzi o wystrojoną stronę z wodotryskami. Czasami trzeba zaoferować coś więcej. Aplikacje pomiędzy klientem a serwerem, aplikacje internetowe i bazy danych są przydatnymi elementami w dzisiejszym świecie biznesu, więc możesz ich potrzebować do kampanii marketingowych.

4) Marketing internetowy

Internet otworzył drzwi do niezliczonej ilości potencjalnych klientów. Internetowa kampania marketingowa może ci pomóc do nich dotrzeć przez zastosowanie PPC, SEO, optymalizacji przelicznika dotarcia, a nawet kampanii e-mail.

5) Multimedia

Jest więcej niż jeden sposób na dotarcie do klientów w dzisiejszych czasach. Prezentacja, która wykorzysta coś więcej niż tylko słowo pisane będzie o wiele bardziej skuteczna. Dźwięk, wideo, animacja i interaktywność są ważnymi narzędziami w prezentacji.

6) Public Relations

PR jest dobrym sposobem, aby rozpuścić informacje o swojej firmie lub produktach. Możesz wyrazić swój wizerunek w pozytywny sposób, bez konieczności „sprzedawania” ich na siłę. PR mogą zawierać informacje prasowe, wydarzenia, eventy, sponsoring, artykuły w prasie i wiele więcej.

7) Zarządzanie projektami

Możesz zaplanować strategię jaką chcesz, ale zanim zaimplementujesz kampanię marketingową, to wszystko na nic. Potrzebujesz dobrego zarządzania projektem by zobaczyć całość. Zarządzanie projektem rozpoczyna się od analizy potrzeb i zaplanowania kolejnych kroków alokacji zasobów, monitorowania i raportowania postępów.

8 ) Badania i analizy

Ogólniki i teoria nie stworzą Twojej kampanii marketingowej. Twoja strategia musi być oparta na solidnych badaniach i analizie w celu opracowania zachowania rynku docelowego i rozpoznania rynków, których inaczej nie mógłbyś rozpoznać.

9) Zarządzanie siecią

Silna obecność w Internecie jest konieczna dla udanej kampanii marketingowej, ale musi to być zrobione dobrze. Architektura sieci, analizy i monitorowanie, tworzenie treści, zarządzanie i optymalizacja są niezbędnymi komponentami solidnego zarządzania siecią.

10) Spójność

Najlepszym sposobem na utrzymanie silnej kampanii marketingowej jest połączenie wszystkich tych elementów w jedną strategię albo skorzystanie z jednej firmy marketingowej. Jeśli twój outsourcing będzie polegał na zatrudnianiu dziesięciu różnych firm, twoja marka i wizerunek na tym ucierpi. Twoja firma PR może chcieć iść w jednym kierunku a agencja reklamowa może mieć zupełnie inne pomysły. Najlepiej jest wciągnąć te wszystkie elementy pod jeden dach i wtedy dopiero twoja kampania marketingowa będzie miała szanse powodzenia.

Zaklęte koło monopolu

Czy wiesz, że koszty przyciągnięcia nowego klienta są wyższe niż utrzymanie starego? Tej starej jak świat prawdy nie chcą przyswoić firmy telekomunikacyjne. One nadal nie są zainteresowane reformą swojego postępowania, bowiem działają w konkurencji monopolistycznej, która jest dla nich dojną krową. Jeżeli jest tylko jeden, dwóch lub nawet czterech operatorów, klient nie ma dużego wyboru jeżeli został źle obsłużony. Albo nie decyduje się na zmianę operatora, bo wie, że i tak niewiele to zmieni, albo usługi oferowane przez konkurencję są niemal identyczne. Klient wtedy jest w kropce.

Tak zwana konkurencja monopolistyczna ma miejsce, jeżeli jest za mało konkurentów na rynku. Jeżeli jest ich kilku, to albo się dogadują gdzieś poza plecami klientów i urzędu antymonopolowego, albo dogadują się „na migi”, czyli dla obopólnego dobra nie obcinają cen, żeby nie podciąć gałęzi, na której siedzą. Dobrze wiedzą, że klient i tak nie odejdzie bo nie ma gdzie. Utrzymują bowiem identyczne lub bardzo zbliżone ceny.

Kliencie dotąd będą przepłacać za usługi, dokąd rząd nie dokona tak zwanej deregulacji i pozwoli na bardziej swobodne wchodzenie konkurencji do rynku. Wszelkiego typu koncesje, licencje i obwarowania ustawowo-prawne wprowadzają bariery hamujące lub wręcz uniemożliwiające wejście konkurencji. W historii ekonomii, prawie zawsze, kiedy następowała deregulacja jakiejś branży gospodarki, następowała obniżka cen i korzystał na tym klient.

Miejmy więc świadomość, że dopóki jest czterech operatorów telefonii komórkowej to będziemy płacić kilka razy więcej za usługi niż powinniśmy. Natomiast tam, gdzie jest dwóch dostawców telefonii stacjonarnej lub telewizji kablowej albo nie daj Boże tylko jeden operator, na dodatek do tego scenariusza dodajmy fakt, że tzw. instytut antymonopolowy prawie nie istnieje albo pracuje ze skutecznością uwiązanego szympansa w klatce, to będziemy zapewne robić za przysłowiową dojną krowę.

Gdzie się dodzwoniłem?

Czy wszyscy zdają sobie sprawę z tego jak ważne jest odpowiednie odbieranie telefonu w firmie? Większość firm w Polsce nadal bagatelizuje ten problem i uważa go za zbyt błahy, żeby się nim zajmować. To świadczy niestety o nadal niskiej kulturze korporacyjnej. Lata zniewolenia przez komunę zrobiło spustoszenie w naszych umysłach i kulturze.

Wystarczy zadzwonić gdzieś do cywilizowanego świata biznesu na Zachodzie, żeby przekonać się, że odpowiednie odbieranie telefonu w firmach i instytucjach to standard. Tam jest to tak oczywiste, i nie trzeba nikomu tłumaczyć: dlaczego, po co, jaka jest przyczyna a jakie konsekwencje. Pomijając fakt czystej kultury osobistej, jest to wymóg kultury biznesu.

Natomiast, w Polsce jeszcze zdecydowana większość firm odbiera telefon lakonicznym „halo!”. Za każdym razem, kiedy podnosisz słuchawkę i podejmujesz rozmowę, ktoś po drugiej stronie tworzy sobie wyobrażenie ciebie, a poprzez ciebie – firmę, którą reprezentujesz. Twój sposób działania oraz to, co i jak mówisz tworzy twój wizerunek. Skutki bagatelizowania odbierania telefonu mogą być bolesne.

Odbierając telefon powinieneś poinformować swojego rozmówcę, gdzie się dodzwonił, np. „Sekretariat dyrektora spółki ABC, firma konsultingowa, Andrzej Zalewski, słucham”. Powinieneś przedstawić firmę, potem ewentualnie dział, oraz swoje imię i nazwisko.

Nieprzestrzeganie tych reguł świadczy o twoim braku zaangażowania w wizerunek firmy, którą reprezentujesz. Będzie to wpływać na dalsze negatywne postrzeganie ciebie i twojej firmy przez dzwoniącego. Pierwsze wrażenie, jakie odniesie dzwoniący może pozostać bardzo długo w jego pamięci i ciężko jest je wymazać. Dlatego podejmij wszystkie starania, aby ty i twoi pracownicy odbierali zawsze telefon z pełnym profesjonalizmem.

Zwolnić dyrektorów ds. Marketingu!

80% billboardów (reklam wielkoformatowych) w Polsce i nie tylko w Polsce jest nie do przyjęcia. Najpierw tzw. specjaliści od grafiki i wizerunku przygotowują layout (projekt), potem dyrektorzy się pod nimi podpisują, a prezesi i zarządy nie widzą błędu, bo mają zaufanie do speców od marketingu. Natomiast nie wiedzą najważniejszego, że pieniądze, jakie korporacja płaci za reklamy billboardowe w przeważającej części są wyrzucone w przysłowiowe błoto.
Przyczyna jest banalna, są nieczytelne. Sprawdźcie sami, jadąc samochodem wzdłuż arterii, szosy czy trasy szybkiego ruchu ile billboardów zdołacie „przeczytać”. A przecież tu nie chodzi o czytanie. Nie można podczas szybkiej jazdy wczytać się w literki, które albo są za małe, albo zlane z tłem albo też nieczytelne z powodu źle dobranej czcionki. Jest to trudne dla pasażerów, nie mówiąc już o kierowcach, którzy powinni jedynie patrzeć na drogę.

Reklamy wzdłuż tras szybkiego ruchu powinny być jedynie imageowe, czyli wielkie logo lub nazwa towarowa, widoczne z daleka. Jeżeli już musi być jakiś tekst to najwyżej dwa słowa i pisane potężnymi „wołami”. Billboardy z reklamami informacyjnymi z tekstem mogą być tylko tam, gdzie klient może dłużej na nie popatrzeć, siedząc w somochodzie przy skrzyżowaniu na światłach lub spacerując po chodniku, siedzieć na ławce czy w kawiarnianym patio.

Więc, wy „wspaniali” marketingowcy, jak długo będziecie marnować pieniądze korporacji? Lepiej wykorzystajcie je na promocję sprzedaży. A wy, pseudo agencje reklamowe, jak długo będą oszukiwać swoich klientów?

Wyliczenie strat z braku towaru

Co się dzieje, jak nie ma w sklepie produktu, który kupujemy regularnie? Jestem regularnym klientem w sklepiku, gdzie kupuję 1-2 razy w tygodniu wodę Primavera w 6-cio litrowym baniaku – zawsze kupuję 2 baniaki. Panie sklepikarki mnie znają i wiedzą, że wchodzę kupić wodę i przy okazji zawsze coś kupię dodatkowo, przynajmniej za 20 złotych. Baniak Primawery jest w tym sklepie drogi bo kosztuje równo 5 zł, w innych sklepach jest za połowę lub dwie trzecie tej ceny ale kupuję często tutaj bo mam blisko. Czasami się zdarza, że wody brakuje bo została wykupiona i przeważnie jak jej nie ma to dopiero pojawi się za 2-3 dni, czasami nazajutrz, jak dostawca przywiezie. Ja jadę kupić wodę gdzie indziej i zwykle jest tak, że jak jadę kupić tę samą wodę po 3 złote, to kupię ich 4 sztuki ze względu na oszczędność. I co wtedy się dzieje w moim sklepie, w którym zabrakło tej wody? Otóż, jak to często bywa zwykle sklepikarz sobie pomyśli – nie warto mi jechać po samą wodę do hurtowni bo jak nie sprzedam tych nawet 10 sztuk wody przez 2 dni to niewielka strata. Więc zastanówmy się, jakiego naprawdę rzędu jest ta strata. Zdaniem sklepikarza stracony zarobek to 10 baniaków po 3 złote zarobku (5 zł cena detaliczna – 2 zł cena zakupu w hurtowni) to jedyne 30 złotych straty. Natomiast prawdziwe wyliczenie jest zupełnie inne – ja w przybliżeniu powiem, że jego strata to około 300 złotych czyli dziesięć razy większa.

Oto moje wyliczenie miesięczne:
• 10 zł za dwa baniaki wody, których nie kupiłem z powodu ich braku
• 15 zł za inne produkty, bowiem ze zdenerwowania, że nie ma baniaków, po które przyszedłem, nie zakupię innych produktów tylko u konkurencji (jestem konsekwentny, może niektórzy przymkną oko i kupią)
• 25 zł za dwa dni, bowiem nie przyjadę do sklepu po dwie wody i inne produkty, bo prawdopodobieństwo, że już jest woda jest raczej niewielka
• 50 zł bowiem, pojechałem do supermaketu i zakupiłem 10 tych samych wód po 2,50 za sztukę i już nie kupię przez 2 tygodnie wody w sklepiku
• dalsze 100 zł strat przez następne 3 tygodnie, spowodowanych rzadszym przychodzeniem do sklepu, wiedząc że na 50% wody może nie być
• dodatkowa strata to fakt, że dowiedziałem się, że ten sam produkt jest o połowę tańszy w supermarkecie i teraz będę częściej robił tam zakupy z powodu oszczędności a do sklepiku tylko będę zaglądał na wypadek „pogotowia”.

Wniosek z tego, że absolutnie się sklepowi nie opłaca ryzykować braku towaru. Jest to wręcz być albo nie być w przypadku małych sklepów w dobie kryzysu.